piątek, 26 sierpnia 2011

Upragniony wyjazd

Jest w Koncu jazda... 2 koła, rownowaga, troche srodkow pobudzających i jedziemy! Z Michałem umowilem sie w miejscowości Olesno oddalanego o 100 km od mnie.. Do Olesna jechalem 3 h, i dalej jechalismy 10 h co daje nam 13 h w trasie... Było fajnie, niewielkie usterki, nastepnego dnia u mnie w domku kto mogł to przyszedł/przyjechal, reszta była na obozie..Był grilll,, elegandzko, ale co dobre to sie szybko konczy, wiec jedziemy dalej, pod Kwidzyn do wujka..Ale nie dojechalismy w 1 dzien burza nas dorwala i musielismy czekac , dobrze ze mielismy jedzenie.. :D:D:D Przespalismy sie w starym kurniku, pelno zab , robactwa, kup,myszy, ropuch, karaluchow, a My spalismy miejąc nadzieje ze zaden menel nie przyjdzie i nas nie okradnie.. Ale niepotrzenie sie martwilismy bo nikogo nie bylo, rano sie obudziliśmy to do Michała śpiworu powoli dolatywała woda :D-warunki polowe..no nic jedziemy dalej, znow mrzawka deszcz ale dojechalismy powoli do Kwidzyna...Pare dni spedzilismy u mojej rodziny, w 1 z dniu umylem ogara Carrerasem i zalalo mi zapłon :D , pozniej linka strzelila od sprzegla... ale zrobilem i na nastepny dzien dojechalismy! Hura! lecz przez Gdansk nie dalo sie przejechac takie korki!:D Nad Morzem było rewelacyjnie, chociaz trochę zimno... ale i tak trzeba bylo sie wykapac..Powrot-wracalismy przez Bydgoszcz, zobaczyc na swoje oczy pozostałosci po fabryce rometa.  Poznaliśmy nowych i fajnych kolegów i jedziemy dalej..:D Do Gliwic nie mialem niespodzianek, typu ogar stanął, czy cos w tym stylu.

I znów Filmik
http://www.youtube.com/watch?v=nrvAwZyLkKg



Przygotowywania do wyjazdu!


Jazda próbna
Przyszedł mi pomysl zeby pojechac nad Morze, moim ogarem, ale sobie mysle ze to nierealne! Jednak myslac ze do Czestochowy zajechalem to czemu nad Morze mam nie jechac. Przejrzalem sobie youtuba i wyswietliło mi sie ze koles jakis, Driveer pojechal nad Morze jawką mustang. Czytając wiele forów , wszyscy piszą ze ogary 200 sa duzo gorsze od jawek, sa strasznie wolne nie maja mocy i sie czesto psuja.Wiec wziolem sie do roboty i dawaj, obmyslanie trasy, ile kasy ma pojsc, i wszystko po kolei, gdzie nocki, widzialem na GG , Michała, i napisalem zeby mu sie pochwalic, poczym odpisał ''Takiego kogoś własnie szukałem'' . Zaczeliśmy rozmawiac coraz czesciej, ustalac co jak i gdzie.Przygotowywania szły pełna parą, jednak był jeszcze 1 problem : RODZICE. Po 2.5 miesiącach bycia grzecznym, podlizywania sie, uczenia sie wreszcie uslyszalem :TAK MOZESZ JECHAC! o ile sobie nazbierasz pieniędzy!:D , ale pieniadze juz mialem zebrane...po czym wziolem ogara i zaczolem go pakowac..

Częstochowa! Zlot Motocyklowy!

No i ogar doczekał sie, w Styczniu 2011 zauważyłem ogara 200 na allegro z Katowic, przeczytałem opis i pisze ze byl na nim w Częstochowie, na Zlocie ,od tamtaj pory chodzi mi mysl zeby jechac swoim sprzętem, zobaczyc co on potrafi.Bralem to bardzo powaznie, i caly czas sie przygotowywałem , umowilem sie z Wojtkiem z Wieruszowa ktorego serdecznie pozdrawiam, ogarem robilem co chwile przerwy, chociaz mialem  100 km do Częstochowy, ale te 100 km przejechalem w 5 h :D, więc cos za coś...xD.. Zajechalem na Jasna Gore, popytalem sie ochroniarzy gdzie jest Przeprośna Gorka, wytlumaczyli mi , ale nic z tego nie wiedzialem, wiec pojechalem gdzie, widzialem jak mnie mija motorynka, chcialem ja zatrzymac, ale uciekla mi, pojechalem na miasto i sie zgubilem, lecz patrze w lusterko,i motorynka, wiec ja za motorynką.:D, dogonilem ją, zagadalem kolesia, po godzince rozmowy, zaproponowali mi nocleg, oczywiscie sie zgodzilem...Na nastepny dzien zajechalismy na planowane miejsce, a Wojtka dalej nie ma, po jakis 30 minutach jest sygnal,ze jest gdzies..:D z inną osobą...No ale po ustawieniu sie na Jasniej Gorze znalezlismy sie nawzajem , i poznalem w tedy Michała...
Pogadaliśmy wszyscy, ale czas zabierac sie do domu, wyjechalem nie wiem kolo 16 z Częstochowy, i w domu bylem po 20 , he he rodzice czekali na mnie , gdzy wjechalem na podworko byly oklaski :D...Po pół godzinach zadzwonił Wojtek ze tez dojechal i mial jakies jeszcze problemy z paliwem, kranik mu sie zapychał...Jechal godznie dluzej ode mnie...:D Więc od tej pory rometem zaczolem podrozowac...
Bylem w Strzelcach Opolskich na zjezdzie motorowerowym, w Toszku
w Chudowie, w Twrnowskich Gorach,w Tworogu i jeszcze pare bylo spotkan, zlotow, wycieczek..

A oto filmik ze zlotu w Częstochowie:   http://www.youtube.com/watch?v=q0J88CWBJ-E

Romet moja przygoda!

Więc tak, pod koniec 6 klasy, rodzice obiecali mi ze kupią motorek zamiast komara, wydawal mi sie za wolny dla mnie, miał byc to simson s 51 comfort. Bardzo mi sie podobal, lecz w tym samym czasie kolega mial na sprzedaz ogara 200, a ze moj najlepszy kolega przesiadl sie z ogara 205 na jawke, to chcialem kupic cos zeby doganiac go xd.Ogara nigdy nie chcialem bo znajomy mial go i zawsze go pchal do domu, wydawal mi sie wolny, moim marzeniem był simsonek. Ale, ze kolega byl na mazurach to kupilem go, i szpan na cale Gliwice , ale zaczeło sie, to lancuch zmienic bo byl z WSK-i, to cos strzelilo, linka, to zaplon caly czas, przerywacz, i tak przez dobre półtora roku :/