Jest w Koncu jazda... 2 koła, rownowaga, troche srodkow pobudzających i jedziemy! Z Michałem umowilem sie w miejscowości Olesno oddalanego o 100 km od mnie.. Do Olesna jechalem 3 h, i dalej jechalismy 10 h co daje nam 13 h w trasie... Było fajnie, niewielkie usterki, nastepnego dnia u mnie w domku kto mogł to przyszedł/przyjechal, reszta była na obozie..Był grilll,, elegandzko, ale co dobre to sie szybko konczy, wiec jedziemy dalej, pod Kwidzyn do wujka..Ale nie dojechalismy w 1 dzien burza nas dorwala i musielismy czekac , dobrze ze mielismy jedzenie.. :D:D:D Przespalismy sie w starym kurniku, pelno zab , robactwa, kup,myszy, ropuch, karaluchow, a My spalismy miejąc nadzieje ze zaden menel nie przyjdzie i nas nie okradnie.. Ale niepotrzenie sie martwilismy bo nikogo nie bylo, rano sie obudziliśmy to do Michała śpiworu powoli dolatywała woda :D-warunki polowe..no nic jedziemy dalej, znow mrzawka deszcz ale dojechalismy powoli do Kwidzyna...Pare dni spedzilismy u mojej rodziny, w 1 z dniu umylem ogara Carrerasem i zalalo mi zapłon :D , pozniej linka strzelila od sprzegla... ale zrobilem i na nastepny dzien dojechalismy! Hura! lecz przez Gdansk nie dalo sie przejechac takie korki!:D Nad Morzem było rewelacyjnie, chociaz trochę zimno... ale i tak trzeba bylo sie wykapac..Powrot-wracalismy przez Bydgoszcz, zobaczyc na swoje oczy pozostałosci po fabryce rometa. Poznaliśmy nowych i fajnych kolegów i jedziemy dalej..:D Do Gliwic nie mialem niespodzianek, typu ogar stanął, czy cos w tym stylu.
I znów Filmik
http://www.youtube.com/watch?v=nrvAwZyLkKg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz